Wiosna nareszcie do nas wróciła, więc przedstawiam Wam moją subiektywną listę rzeczy, które warto zrobić z tej okazji.
1. Zmienić coś :-) A jak najprościej coś zmienić? Stosując metodę małych kroczków i stopniowego wprowadzania nowych nawyków! Często nie dostrzegamy, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od naszych przyzwyczajeń i jak bardzo żądzą one naszym życiem. Często wstajemy rano przekonani, że to jest ten dzień rewolucji, który zmieni naszą dietę, naszą karierę zawodową, nasz styl ubierania się... Cokolwiek... A jak często się coś zmienia? Tymczasem wprowadzając do naszego życia małe, stopniowe modyfikacje jesteśmy w stanie często dokonać dużo więcej! Idąc tym tropem postawiłam na początku marca na regularną pielęgnację ciała (NIENAWIDZĘ kremów i balsamów - fuj, fuj, fuj). Zaczęłam od zimnego prysznica na koniec kąpieli. Dwa tygodnie później wprowadziłam balsam do ciała i regularne (dwa razy w tygodniu) peelingowanie. I co? Przyzwyczaiłam się! Teraz zamierzam dodać do wieczornego rytuału szczotkę do ciała ;-) O taką:
http://sklep.lewandowicz.com.pl/product.php?id_product=108 |
Gdybym zastosowała wszystkie te zabiegi na raz (zimy prysznic, peeling, balsam, szczotka), na pewno bym się zniechęciła. Stopniowe wprowadzanie poszczególnych czynności pomogło mi przywyknąć do czegoś, czego dotychczas nie znosiłam :-). Efekt: znaczna poprawa stanu mojej skóry!
2. Uporządkować coś :-) Może niekoniecznie całe mieszkanie... Ale jakiś, choćby mały element swojego życia. Moją wiosenną misją było uporanie się z tysiącami zdjęć, jakie mieści przepastny twardy dysk mojego komputera, i komputera Pawła i jeszcze dysk przenośny... Przeglądając te niekończące się obrazy uświadomiłam sobie, że mamy setki pięknych wspomnień i ani jednego (tak, tak) wywołanego zdjęcia. A stworzenie pięknego albumu jest przecież takie proste. 1 - wywołałam zdjęcia przez Internet (np. koszt ok. 40-50 gr za zdjęcie). Wybrałam wszystkie parametry, formaty, siedząc w dresie w domu, a odebrałam w Galerii Bałtyckiej wracając z pracy. 2 - zamówiłam tradycyjny album i specjalne przylepce (takie: http://www.albumyfoto.pl/albumy-tradycyjne.html), koszt to od 60 do 150 zł. Album przyniósł mi do pracy kurier po dwóch dniach. Proste? A ile radości daje wklejanie, ozdabianie i podpisywanie zdjęć :-) Mała rzecz, a cieszy!
3. Osłodzić sobie życie :-) I nie namawiam tu nikogo do jedzenia wysokokalorycznych ciastek! Moja propozycja brzmi: napijcie się herbaty :-). Ale nie byle jakiej herbaty ekspresowej. Tylko pyszniutkiej, smakowej herbaty, najlepiej zielonej. Szczególnie polecam sklep TeeJanowicz (http://www.teejanowicz.pl/), który zachwycił mnie niesamowitą atmosferą, na którą składają się piękny zapach, przeuroczy wystrój, ogromny wybór herbat i cukierków w słojach (jak za dawnych lat) oraz sprzedawca, który chętnie opowie nam o każdej herbacie i zaproponuje coś od siebie. W TeeJanowicz byłam może przez dziesięć minut, ale kiedy wyszłam z powrotem na ulicę, poczułam się, jakbym wróciła z innego świata. Do tego z ostatniej wizyty w Ikei przywiozłam mini-zaparzacz i przeuroczy kubek. Teraz godziny spędzane przed komputerem w pracy nabrały trochę więcej uroku :-).
4. Zacząć robić coś, co kiedyś robiliśmy i lubiliśmy, ale z jakiś przyczyn zarzuciliśmy :-). Ja odświeżam zupełnie zapomniane i zaniedbane przez zimę bieganie! A co! Planuję cztery treningi w tygodniu wg tego planu http://www.bieganie.pl/?cat=19&id=432&show=1 i zobaczymy, ile wytrzymam. Trzymajcie mocno kciuki :-).
3. Osłodzić sobie życie :-) I nie namawiam tu nikogo do jedzenia wysokokalorycznych ciastek! Moja propozycja brzmi: napijcie się herbaty :-). Ale nie byle jakiej herbaty ekspresowej. Tylko pyszniutkiej, smakowej herbaty, najlepiej zielonej. Szczególnie polecam sklep TeeJanowicz (http://www.teejanowicz.pl/), który zachwycił mnie niesamowitą atmosferą, na którą składają się piękny zapach, przeuroczy wystrój, ogromny wybór herbat i cukierków w słojach (jak za dawnych lat) oraz sprzedawca, który chętnie opowie nam o każdej herbacie i zaproponuje coś od siebie. W TeeJanowicz byłam może przez dziesięć minut, ale kiedy wyszłam z powrotem na ulicę, poczułam się, jakbym wróciła z innego świata. Do tego z ostatniej wizyty w Ikei przywiozłam mini-zaparzacz i przeuroczy kubek. Teraz godziny spędzane przed komputerem w pracy nabrały trochę więcej uroku :-).
http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/20209980/ |
4. Zacząć robić coś, co kiedyś robiliśmy i lubiliśmy, ale z jakiś przyczyn zarzuciliśmy :-). Ja odświeżam zupełnie zapomniane i zaniedbane przez zimę bieganie! A co! Planuję cztery treningi w tygodniu wg tego planu http://www.bieganie.pl/?cat=19&id=432&show=1 i zobaczymy, ile wytrzymam. Trzymajcie mocno kciuki :-).
Rewelacyjna wiosenna misja. Musze zrobic tez taki plan.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za bieganie... tez chcialam zaczac biegac ale... zawsze u mnie jest jakies ale... mam wiosennego lenia hehe
Najgorsze w bieganiu jest chyba to, że wcale nie jest najtrudniej zacząć. Najtrudniej jest wytrwać, kiedy przychodzi pierwszy kryzys. Mam nadzieję, że podołam:-)
UsuńDasz radę :-) Oby nie sięgnął Cię kryzys.
UsuńMoje gratulacje. Trzymam kciuki za bieganie. W życiu często tak niewiele od nas zależy, więc jeśli mamy szansę coś kształtować to róbmy to. A metoda małych kroków jest super.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) I trzymaj mocno kciuki!
Usuń