Prawie, bo w pizzy znajdziecie niewielką ilość mąki z soczewicy. Za to nie ma ani grama mąki pszennej! A mimo to jest wyjątkowo pyszna!
Nie jestem zwolennikiem nowinek dietetycznych i z dużym dystansem patrzę na wszelkie nowości i odkrycia amerykańskich naukowców. Jednego dnia czytam, że jedząc jajka umrę od zbyt wysokiego cholesterolu, za tydzień inni badacze odkrywają, że jajka to najzdrowsze jedzenie świata. Wiecie o co mi chodzi, prawda? Wyznaję zasadę rozsądnego umiaru i spożywania produktów nieprzetworzonych i pochodzących z dobrych źródeł. Co i tak jest dla mnie bardzo trudne, żeby nie napisać awykonalne.
Więc kiedy cała moja rodzina pewnego dnia oznajmiła, że nie je produktów pszennych, czyli tych, które zawierają gluten, puknęłam się w czoło i powtórzyłam sobie mantrę o tolerancji. Posłuchałam jednak ich argumentacji. Generalnie przeciwnicy glutenu twierdzą, że obecnie hodowana pszenica jest tak zmodyfikowana genetycznie, że niczym nie przypomina tej jedzonej przed stu laty. Powoduje za to otyłość, cukrzycę i całą armię chorób narządów wszelakich. Czy tak jest naprawdę, nie wiem i chyba póki co nie będę sprawdzać na sobie. Moja rodzina twierdzi, że niejedzenie glutenu działa i odstawienie go jest receptą na zdrowe życie. Możecie im wierzyć, jeśli chcecie.
Niejedzenie glutenu na pewno nie szkodzi naszemu organizmowi, a być może pomaga, ale za to bardzo ogranicza różnorodność naszych posiłków. Przecież produkty pszenne są podstawą współczesnej kuchni. To dzięki pszenicy mąka się tak pięknie klei i powstają chleb, ciasto, pierogi i pizza. Przepisów na potrawy bezglutenowe jest niewiele i jeśli już są, to mało kreatywne. I tak, ni z tego ni z owego, niedzielne obiadki u mamusi straciły urok. Wiele pysznych potraw zostało wyeliminowanych. Zamiast nich byłam podkarmiana pozbawionymi smaku, twardymi ciasteczkami. Fuj. Aby zażegnać kryzys kupiłam mojej mamie tę książkę:
150 przepisów, które sprawią, że niedzielne obiadki u mamusi będą takie jak kiedyś.
Jest to nowy zakup, dlatego też na razie wypróbowałyśmy z mamą tylko przepis na pizzę. Ale jeśli pozostałe są choć w połowie tak pyszne, to ja się mogę na bezgluten przestawić (dobra. żart)! Oto przepis na pizzę (prawie) bez mąki, która jest spoista, chrupiąca i niesamowicie pyszna!
Składniki:
1,5 szklanki startej mozzarelli
1,5 szklanki mielonych migdałów
0,25 szklanki mąki z ciecierzycy
0,25 szklanki złocistego siemienia lnianego
1 łyżeczka rozdrobnionej suszonej cebuli
0,5 łyżeczki granulowanego czosnku
0,5 łyżeczki soli
2 jajka
0,25 szklanki oliwy z pierwszego tłoczenia
0,5 szklanki wody
papier do pieczenia
Suche składniki łączymy w misce (radzę starannie wymieszać). Dodajemy płynne składniki (jajka, oliwę, wodę) i dokładnie mieszamy. Następnie, dodając niewielkie ilości mąki z ciecierzycy formujemy kulę. UWAGA: ciasto będzie się lepić. Na pewno pomyślicie, że przepis jest do bani i nie da się go wyrobić. Otóż da się. Uzbrójcie się w cierpliwość :-).
Na blaszce do pieczenia kładziemy papier, na papierze ciasto, a na cieście kolejną warstwę papieru. Wałkujemy na cienki placek. UWAGA: będzie się lepić. To normalne. Kiedy skończycie wałkować, bardzo delikatnie odklejcie górny papier od ciasta. I wsadźcie pizzę do piekarnika.
Pieczemy przez ok. 20 minut w 180 stopniach. Następnie wyjmuje z piekarnika i pokrywamy placek dodatkami wedle gustu. Uważajcie tylko na ilość sera - lepiej z nim uważać, bo gdy jest go zbyt wiele, pizza zamaka. Pieczemy przez kolejnych 10 minut.
Dziś wyjątkowo prezentuję Wam przepis, który choć prosty i szybki w przygotowaniu, wymaga zastosowania składników niecodziennych i takich których nie kupimy w zwykłym supermarkecie. Jednak uważam, że jest to tak oryginalny i pyszny pomysł na alternatywę dla zwykłej pizzy, że grzechem byłoby się nim z Wami nie podzielić. Może kiedyś ktoś się skusi :-). Jedynym egzotycznym składnikiem pizzy jest tak naprawdę mąka z ciecierzycy. Możecie ją kupić np. tu, tu i tu. Nie wiem czy da się zastąpić ją czymś bardziej zwyczajnym. Na pewno muszę poszukać innych niż pizza patentów na jej wykorzystanie. Macie jakieś pomysły?
I drugie pytanie. Co myślicie o diecie bezglutenowej? Próbowaliście? Coś się w Waszym samopoczuciu zmieniło?
o tych badaniach pisała Aniamaluje w swojej ksiązce :) z tymi jajkami też jest oś na rzeczy.
OdpowiedzUsuńPrzepis fajny, ale dość drogi, te migdały... cekam na kolejne
To prawda nie jest najtańszy, ale warto czasem poszaleć ;) Ania w ogóle często wspomina na swoim blogu, ale u niej z tego co rozumiem, wchodzą w grę kwestie zdrowotne.
UsuńZamiast z maki pszennej można robić pizze z owsianej lub gryczanej. To w pszenicy jest problem, nie do końca w samym glutenie. Ale potwierdzam jak sie nie je pszenicy to można jeść wszystko inne (tłuste, kaloryczne itp) i nie ma się problemów z wagą.
OdpowiedzUsuńAkurat gryka nie zawiera glutenu. A owies generalnie jest bezglutenowy, ale ponieważ polski jest przemieszany z ziarnami innych zbóż, nie powinien być spożywany przez osoby źle tolerujące gluten :)
UsuńNarzekasz, a ja Ci zazdroszczę rodziny świadomie się odżywiającej:) u mnie na moje dietetyczne rewelacje wszyscy kręcą głową. A gluten nie tylko dlatego jest zły, że pszenica jest modyfikowana itd, ale też dlatego że ładnie zaklajstrowuje nam jelitka:/ poza tym dużo osób go nie toleruje, ja chyba też... w każdym razie ostatnio po zjedzeniu słodkiej bułki czy kanapek nie czuję się najlepiej. W zeszłym roku przez pewien czas byłam na diecie antygrzybicznej która też glutenu zabrania i powiem Ci że o ile trudno jest wymyśleć posiłek do pracy, to samopoczucie i energia są zupełnie inne. Chyba do tego wrócę. A takie przepisy pokazują że nie trzeba rezygnować nawet z ulubionych przysmaków tylko je modyfikować :)
OdpowiedzUsuńMasz rację. Tak naprawdę jestem z nich dumna, że dbają o zdrowie ;) Tylko lubię sobie czasem pomarudzić ;)
UsuńJa przerzuciłam się na razie z pszennej na razową, pizzę na pewno wypróbuję. W ogóle zainteresowała mnie ta książka, muszę się za nią rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńDopiero 6 dni jem wg nowego schematu, czyli słodycze w ilościach śladowych, pieczywo i wyroby z mąki - jak najmniej. Wczoraj ze zdumieniem zauważyłam, że zniknął mój "ciążowy" brzuszek. Przeważnie miałam wrażenie lekkiego wzdęcia, teraz wyraźnie wysmuklałam. Chyba kupię tę prezentowaną przez Ciebie książkę.
OdpowiedzUsuńale pyszności!:)
OdpowiedzUsuńTen przepis muszę wypróbować! Sama od miesiąca nie jem pszenicy i czasami znikają mi pomysły na dania. Hm... ta książka musi być świetna!
OdpowiedzUsuńTakiej oryginalnej pizzy to jeszcze nie jadłam, u mnie nikt nie panikuje z glutenem - mam mąkę z własnego zboża, więc zmodyfikowana genetycznie nie jest :)
OdpowiedzUsuńZ własnego zboża? Zazdroszczę :)
UsuńBardzo chętnie bym spróbowała. Myślałam nad zrezygnowaniem z pszenicy, ale powiem szczerze, że mi nie szkodzi. Z kolei mleko szkodzi i to bardzo.
OdpowiedzUsuńJa na mleko też muszę uważać :) Z kolei pszenica wydaje się być ok, ale w sumie nie wiem jak bym się czuła bez niej. Na pewno dieta bez pszenicy jest wyjątkowo trudna do zrealizowania.
UsuńRewelacja, właśnie jestem na diecie bezglutenowej i szukam takich przepisów. Dziękuję, robię na pewno!:)
OdpowiedzUsuńOoo, ciekawy przepis! Zawsze notuję sobie w pamięci takie bezglutenowe specjały, bo mam jedną znajomą osobę, która nie toleruje glutenu.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie zdrowe zamienniki, sama też często je stosuję :) Najsmaczniejsze są dania, które przyrządzamy sami!
OdpowiedzUsuń