Słyszeliście o superfood? Według Wikipedii jest to termin marketingowy (nie medyczny, nie używają go też dietetycy) służący do określenia pożywienia, które nie tylko nas karmi, ale także leczy lub co najmniej pozwala utrzymać organizm w dobrej kondycji, ograniczając zapadalność na różne choroby (cukrzyce, raka, czy choroby serca). Takie jedzenie ma nadzwyczaj dużo witamin i minerałów, bogate jest w zapobiegające nowotworom antyoksydanty. Do tej kategorii zaliczane są m.in borówki amerykańskie, szpinak, brokuły, czy żeń-szeń. Ponieważ ostatnio zaczęłam zwracać coraz większa uwagę na to co i jak jem (dlaczego tak się stało - o tym tez napiszę), super-jedzenie nie mogło umknąć mojej uwadze. Zainteresowanie wzbudziły zwłaszcza napoje o rzekomo niezwykłych właściwościach. Zaczęłam na ten temat trochę czytać, zaopatrzyłam się w kilka butelek tych cudowności i na tej podstawie wysnułam wnioski*. Oto one :-).
1. Woda kokosowa.
Młody orzech kokosowy (taki jeszcze zielony) jest uważany za niezwykle zdrowy. Stanowi bogate źródło elektrolitów. I owe elektrolity znajdują się właśnie w wodzie kokosowej. Co ważne woda kokosowa jest zbudowana identycznie jak ludzkie osocze - dzięki temu nasz organizm od razu ją rozpoznaje i lepiej wchłania.
Woda kokosowa uważana jest za doskonałą alternatywę dla sztucznych napojów izotonicznych. W 100 ml ma ok. 20 kcal. Egzemplarz na zdjęciu powyżej to czysta woda kokosowa z dodatkiem witaminy C. W smaku jest lekko kwaskowatym, średnio smacznym napojem (zdecydowanie lepiej smakuje schłodzona). Do częstego spożywania nie zachęca jej wysoka cena - ok. 11 zł za 0,5 litra - i dostępność - prawdziwej czystej wody kokosowej nie widziałam jeszcze w supermarkecie. Musiałam ją zamówić przez internet. Nie będę raczej pić jej często, bo jest po prostu za droga. I uwaga! W hipermarketach można spotkać takie oto napoje.
Nie są tanie, bo za puszeczkę płacimy ok. 5 złotych, ale za to są mocno dosładzane i nie mają startu do prawdziwej, naturalnej wody kokosowej.
2. Napoje aloesowe
Sok z aloesu to tak naprawdę bardziej suplement diety, niż napój. Świetnie działa na układ trawienny - zapobiega zakwaszaniu, zgadze oraz wrzodom żołądka. Powinniśmy pić ok. 50 ml godzinę przed posiłkiem. Tak też czynię, ale przyznam się Wam szczerze, że jak na razie mój wrażliwy i rozwydrzony układ pokarmowy nie zauważył większej różnicy. Sok podnosi też odporność organizmu, obniża poziom cukru we krwi, oczyszcza organizm i krew z grzybów i drożdży.
Ciekawą alternatywą dla soku aloesowego są coraz powszechniej dostępne na rynku napoje aloesowe. Kilka firm wprowadziło je już do swojej oferty, więc jest w czym wybierać. Ja polecam Wam ten ze zdjęcia powyżej, firmy Tropical. Dlaczego? Bo ma świetny skład i super smak :-). Owszem, jest dosładzany, ale cukrem trzcinowym, a nie jak zdecydowana większość tego typu produktów fruktozą lub syropem glukozowo-fruktozowym, który został w USA uznany za prawdopodobną przyczynę otyłości! Ale uwaga! Ta sama firma ma w ofercie smakowe napoje aloesowe. I w ich skład wchodzi już fruktoza! Zawsze czytajcie etykiety! Jedno jest pewne. Ten napój aloesowy zagości na stałe w moim menu. Stanowi idealną alternatywę dla przetwarzanych soków owocowych i napojów gazowanych. Tym bardziej, że sprzedają go w wielu sklepach, również w moim osiedlowym i nie muszę się męczyć z internetowym zamówieniem.
3. Kombucha
To była największa zagadka. Zamówiłam ją w sumie przy okazji kupowania wody kokosowej - zainteresowała mnie dziwna nazwa. Okazało się, że kombucha to pochodzący z Japonii grzyb herbaciny (zwany też cudownym grzybem) i jest używany do produkcji napoju, która odbywa się poprzez połączenie herbaty z cukrem.
Lista cudownych właściwości kombuchy przyprawia o zawrót głowy. M.in. wzmacnia układ immunologiczny, odtruwa organizm, hamuje rozwój grzybicy jelit, reguluje przemianę materii i ciśnienie krwi, poprawia koncentrację, zmniejsza objawy menopauzy. Istne szaleństwo :-D. Kombuchę można podobno wyprodukować samemu, ale na szczęście nie trzeba - napój da się kupić przez internet ;-). Ta ze zdjęcia ma super skład (woda, wywar z czarnej herbaty, cukier trzcinowy, kultury drożdżowe i bakterie mlekowe). Kosztuje aż 10 zł za 0,5 l. Ma 34 kcal w 100 ml i smakuje jak... zepsuty kwas chlebowy ;-). Także polecam ją tylko osobom zdesperowanym i gotowym wydać kupę kasy :-D. Zamówienie dwóch butelek tego cudownego napoju było interesującym doświadczeniem, ale chyba już wystarczy.
4. Sok pomidorowy
Tak! W tym egzotycznym zestawieniu znalazł się też stary, dobry sok pomidorowy ;-). I jest to mój absolutny hit wśród super-napojów! Ten ze zdjęcia Tymbarku jest tani, dostępny, niskokaloryczny (19 kcal w 100 ml), ma świetny skład (przecier i sok pomidorowy, sól morska) i niesamowite właściwości! Żeby nie było, że mi płacą - sok tej firmy mi po prostu smakuje, a rzetelne porównanie dostępnych na rynku produktów znajdziecie tu.
Pomidor ma dużo witamin - to wiadomo, w końcu jest warzywem. Jednak co innego sprawia, że przetwór z pomidora znalazł się w moim zestawieniu. Otóż okazuję się, że pomidory są doskonałym źródłem likopenu. Czym jest likopen? Jest to barwnik, mający właściwości przeciwutleniające - zapobiega powstawaniu nowotworów, zwłaszcza tych atakujących przewód pokarmowy. Co ciekawe, likopen lepiej wchłania się z pomidorów przetworzonych, niż świeżych. Dlatego też wszelkie soki, keczapy i inne pomidorowe przetwory są super wartościowe (o ile mają dobry skład, a już ideałem byłoby zrobienie ich samodzielnie). Wybierając idealny sok warto też sprawdzić jaką ma zawartość sodu i cukru.
Uffff :-). To się rozpisałam! Podsumowując: super-napoje na pewno warto pić! Trzeba tylko uważnie śledzić ich skład.
Serdecznie polecam Wam picie soku pomidorowego. Bo jest najtańszy, smaczny i zdrowy. Kiedy dopada nas ochota na coś słodkiego warto zaopatrzyć się w napój aloesowy - tylko trzeba zwrócić uwagę na skład. Jeśli jesteście bogaci i nie macie co robić z forsą, to woda kokosowa jest świetnym pomysłem. Jeśli natomiast jesteście biednymi studentami/spłacacie kredyt mieszkaniowy/nie stać Was na kredyt mieszkaniowy możecie ją sobie z czystym sumieniem darować :-). To samo dotyczy kombuchy, plus ma ona naprawdę dziwny smak.
Attention whore ;-P |
Źródła:
M. Hyman, Koniec z cukrzycą i otyłością, 2013
http://pl.wikipedia.org/wiki/Syrop_glukozowo-fruktozowy
http://natemat.pl/46117,odpowiedzialny-za-tycie-slodki-i-bardziej-zdradziecki-niz-cukier-syrop-glukozowo-fruktozowy-jest-wszedzie
http://en.wikipedia.org/wiki/Superfood
http://ciekawnik.pl/nasze-zdrowie/1023-superfood-superzywnosc
http://davidicke.pl/forum/kombucha-grzyb-herbaciany-t7814.html
http://grzybkombucha.blogspot.com/
http://en.wikipedia.org/wiki/Kombucha
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kombucza
http://www.era-zdrowia.pl/naturalne-leczenie/uzdrawiajace-pokarmy/aloes-i-jego-lecznicze-wlasciwosci.html
Ja nie ufam tym napojom, ostatnio jakis taki kupiłam i był wstrętny, smakował jak sam cukier więc nawet nie musiałam sprawdzać jego składu. Czysta woda jest najlepsza.
OdpowiedzUsuńJa po konsultacji z dietetykiem nie skreślam napojów słodzonych fruktozą. Syrop glukozowo-fruktozowy jest faktycznie szkodliwy i go unikam, ale fruktoza nie jest na mojej czarnej liście. Gdyby była, musiałabym odstawić owoce ;).
OdpowiedzUsuńFruktoza podobno jest nienajzdrowsza w dużych ilościach (i to dotyczy też spożywania jej w naturalnej postaci, czyli w owocach), ale w takim soku aloesowym jest jej tyle, że raczej nikomu szkody nie wyrządzi :).
Ciekawi mnie ta woda kokosowa, ale ta cena... Przesada :). Ale skoro mówisz, że jest średnio smaczna to mniej mi żal, że nie zagości na stałe w moim menu ;).
Sok pomidorowy uwielbiam, ale jakoś rzadko piję... Raczej jesienią i zimą, bo latem zajadam się pomidorami i do soku już mnie tak nie ciągnie :).
Z tego co na ten temat czytałam wynika, że zawartej w owocach fruktozie towarzyszy spora ilość błonnika. Dzięki temu zostaje zmniejszone wchłanianie węglowodanów i fruktoza mniej szkodzi. Ale przyznam, że to już jest poziom na którym mój mózg nie do końca ogarnia co, jak i dlaczego ;) Generalnie prawda jest taka, że należy unikać dosładzanych napojów, ale jeśli już mam tzw. ciśnienie na słodkie, to mniejszy niepokój budzi cukier trzcinowy (który zresztą też fruktozę zawiera, a żeby był naprawdę zdrowszy powinien być rafinowany).
UsuńCzy też raczej nierafinowany ;P Taka ze mnie mądrala :D
Usuńuwielbiam wode kokosowa, pije jak tylko mam mozliwosc kupienia jej. za to soku pomidorowego nie dotkne!
OdpowiedzUsuńdziekuje za mily komentarz! obserwujemy? zapraszam!
chętnie bym spróbowała wody kokosowej, a jakiś napój aloesowy zakupię na pewno :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam sok pomidorowy, choć niektórzy kręcą nosem jak go piję;)
OdpowiedzUsuńa sok z aloesu kupiłam ostatnio w Superpharmie, była dobra promocja, 10 zł za litr.
Ale taki 99%?! Za 10 zł? To tanio :)
UsuńMnie nie przekonują takie napoje. A soku pomidorowego nie trawię! :D
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam wodę kokosową i mleko kokosowe, z nim nawet robię płatki :)
OdpowiedzUsuńSoku pomidorowego nie przełknę, ale zainteresowałaś mnie tym napojem aloesowym :)
OdpowiedzUsuńJa jednak wolę świeżo wyciskane soki. W tych napojach aloesowych to więcej tablicy mendelejewa niż aloesu. :P
OdpowiedzUsuńCoby rozwiać wątpliwości dotyczące składu powyższego napoju aloesowego: śluz z miąższu liści aloesu Aloe Vera (84,12 %), cukier trzcinowy, woda, ekstrakt z liści zielonej herbaty, Aloe Vera pulpa, kwas jabłkowy (regulator kwasowości), naturalny aromat, miód, mleczan wapnia :D
OdpowiedzUsuńCiekawy post:) Ja ostatnio piję dużo soków owocowych własnej roboty, głównie jabłkowych:)
OdpowiedzUsuń