Niedawno się dowiedziałam, iż w lasku sąsiadującym z osiedlem, na którym mieszkam, znajduje się góra.
I to nie byle jaka góra, a Góra Kozacza.
A na Kozaczej Górze,
ponad wierzchołkami drzew, od kilku miesięcy króluje korona stalowej
wieży. Patrząc na ludzi spacerujących codziennie po tarasie widokowym,
zdawałoby się, iż oddana jest do użytku.
I tu niespodzianka.
Wejście
na wieżę jest artystycznie zasznurowane pomarańczowym czymś o
strukturze kabla. Tabliczki zakazującej wejścia na wieżę nie widać,
jednak jak się domyślamy, mogła tam jeszcze niedawno wisieć, w miejscu
zastanawiająco przerwanych i powiewających na wietrze sznureczków.
Szkoda,
że zgodnie z prawem wejść na tą uroczą wieżę nie można. Czekam już
prawie rok, nikt o wieży nie pisze, nikt się nie interesuje.
Może ktoś wie, kiedy wieża zostanie otwarta? Czy może już tej wiosny?
Pozdrawiam optymistycznie!
Ciekawy blog :)
OdpowiedzUsuńDzięki dzięki, staramy się ;)
OdpowiedzUsuń