Uwielbiam
maratony filmowe. Spędzenie całej nocy w kinie ma w sobie coś magicznego,
pozwala na całkowite oderwanie się od rzeczywistości.
W
ubiegły piątek, uzbrojona w wielką porcję popcornu i coli, osiem godzin
spędziłam w świecie wykreowanym przez polskich twórców filmowych. I muszę
przyznać, że zostałam mile zaskoczona - polskie kino, które ostatnio raczej mnie rozczarowywało, ma się naprawdę dobrze. Takie wnioski wysnułam po
obejrzeniu czterech filmów, których krótkie recenzje przedstawiam poniżej:
Drogówka
(reż. Wojtek Smarzowski)
Źródło: www.interia.pl |
Genialnie przedstawiony portret polskiej
rzeczywistości, w której korupcja króluje już od najniższych szczebli władzy.
Wciągająca fabuła, nieoczekiwane zwroty akcji, znakomite aktorstwo - wszystko
to razem sprawia, że z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, iż Drogówka to
film na światowym poziomie. Oczywiście mocne, męskie kino nie spodoba się fanom
komedii romantycznych, ale wszystkim pozostałym kinomanom gorąco polecam.
Sęp
(reż. Eugeniusz Korin)
Źródło: www.interia.pl |
Historia policjanta, który próbuje rozwiązać zagadkę
znikających zwyrodnialców. Sam pomysł na film uważam za bardzo dobry. Niestety
z jego realizacją było już gorzej. Usilne próby zrobienia dzieła na miarę
Hollywood wzbudziły we mnie politowanie. W Sępie brakowało mi autentyczności,
elementów napięcia i zaskoczenia. Ogólnie film da się obejrzeć, ale bardziej
wymagających widzów nie zachwyci.
Mój
rower (reż. Piotr Trzaskalski)
Źródło: www.interia.pl |
Wzruszająca opowieść o wspólnej podróży ojca,
syna i dziadka, podczas której bohaterowie próbują naprawić wzajemne relacje i
poznać się na nowo. Na uwagę zasługuje przede wszystkim wspaniała kreacja
Michała Urbaniaka oraz przepiękna muzyka i zdjęcia. Film zdecydowanie warto
obejrzeć.
Pokłosie
(reż. Władysław Pasikowski)
Źródło: www.interia.pl |
Obraz, który wzbudził wśród Polaków ogromne kontrowersje
i choćby z tego powodu uważam, że trzeba go zobaczyć, żeby wyrobić sobie własne
zdanie na jego temat. Nie zamierzam w tym miejscu poruszać kwestii historycznych czy
politycznych, dlatego napiszę tylko, że film jako historia fikcyjna ogólnie mi
się podobał. Dobrze zagrany, trzymający w napięciu, zmuszający do refleksji. Szkoda
tylko, że film ten jest taki jednowymiarowy, a bohaterowie zbyt czarno – biali.
Nie lubię filmów w których fikcja miesza się z historią, szczególnie gdy ją zafałszowuje. Nawet nie chodzi mi o wydarzenia z przeszłości, ale o teraźniejszość. Wyobraź sobie, że ten film ogląda ktoś słabo znający historię. Co może pomyśleć? W czasie wojny Polacy masowo mordowali Żydów, a współcześni Polacy, to prymitywne zbiry. To prawda, że musimy zmierzyć się z tym problemem. Ale film Pasikowskiego nieprzybliża Polaków do prawdy, a jedynie nas dzieli.
OdpowiedzUsuń