Byłam sekretarką Rumkowskiego. Dzienniki Etki Daum to przerobione i dostosowane do potrzeb zwykłego czytelnika przez polską pisarkę Elżbietę Cherezińską wspomnienia Estery Daum (Frenkiel), która w czasie II Wojny Światowej pracowała w łódzkim getcie, jako sekretarka Chaima Rumkowskiego.
Książkę mimo trudnej i bolesnej tematyki czyta się bardzo dobrze. Język jest ładny i oddaje osobę narratorki - skromnej i dobrej, trochę naiwnej młodej dziewczyny. Do książki dodanych jest również wiele zdjęć, co pomaga czytelnikowi odtworzyć opisywane miejsca i głównych bohaterów. Uwagę zwraca również wydanie - stylizowane na stary zeszyt. Co jednak sprawia, że książka jest warta przeczytania, to jej treść.
Książkę mimo trudnej i bolesnej tematyki czyta się bardzo dobrze. Język jest ładny i oddaje osobę narratorki - skromnej i dobrej, trochę naiwnej młodej dziewczyny. Do książki dodanych jest również wiele zdjęć, co pomaga czytelnikowi odtworzyć opisywane miejsca i głównych bohaterów. Uwagę zwraca również wydanie - stylizowane na stary zeszyt. Co jednak sprawia, że książka jest warta przeczytania, to jej treść.
Przede wszystkim Dzienniki Etki Daum przybliżają postać Chaima Mordechaja Rumkowskiego. Mało kto wie (ja na przykład nie miałam pojęcia) kim był Rumkowski. Służę więc wyjaśnieniem :-). Chaim Rumkowskim to jedna z bardziej kontrowersyjnych postaci II Wojny Światowej, podczas której (aż do zlikwidowania getta w 1944 r.) pełnił funkcję Przełożonego Starszeństwa Żydów w łódzkim getcie. Przez jednych uznawany za zdrajcę i kolaboranta, przez innych za osobę, która zrobiła dla getta i Żydów sporo dobrego. Nie ma natomiast wątpliwości, że pod jego rządami (a były to rządy iście królewskie - wprowadził nawet specjalną walutę, szybko nazwaną przez ludzi rumkami) łódzkie getto zostało zamienione w efektywnie prosperujący i rentowny zakład pracy. Dzięki temu przetrwało tak długo i dzięki temu uratowało się z niego tylu ludzi (wg Wikipedii ok. 10 tyś.). Wątpliwości natomiast może budzić to, że jest to jednostronne wspomnienie, a nie profesjonalna analiza historyczna. Jednak myślę, iż warto tę książkę przeczytać, choćby po to, by bliżej poznać jedyną w swoim rodzaju historię łódzkiego getta i jego Prezesa oraz zainteresować się tematem nieco głębiej.
Dzienniki... to jednak nie tylko wielka historia, ale też poruszający opis dramatu przeżywanego przez mieszkańców getta i rodzinę Etki. Trudna i bezwzględna codzienność, w której bohaterowie znajdują czas na miłość. Głód, brud, ubóstwo. Ciężka, codzienna, wielogodzinna praca. Ciągły strach o siebie i o najbliższych. Nieustające widmo śmieci. Po przeczytaniu tej książki nasuwają się refleksje. Do bólu banalne i oczywiste, pojawiające się w głowie po lekturze praktycznie każdej książki o cierpieniach ludności cywilnej w czasie II Wojny Światowej. Rozmyślamy o ludzkim okrucieństwie, o tym jak ono powstaje i jak obfite "plony" może zebrać. Czujemy ulgę, że nasze życie codzienne, na które tak często i gęsto narzekamy, jest naprawdę przyzwoite. Zaczynamy doceniać to, co mamy. I choć nie są to najbardziej odkrywcze myśli, jakie mogą przyjść człowiekowi do głowy, to jednak warto czasem przypomnieć sobie o tych wszystkich ludziach i doceniać każdy dzień, jaki spędzamy w otoczeniu ciepłych łóżek, pełnych lodówek i bieżącej wody.
Zdjęcie okładki pochodzi ze strony www autorki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie wahaj się, napisz co myślisz! Nawet nie wiesz jaką frajdę sprawi nam Twój komentarz :-).