Wszystko mamy. Wypasione telefony z wodotryskiem, komputery, modne ubrania, telewizory z wi-fi, przepełnione biblioteczki i wakacje w tropikach. Kolejne urodziny i kolejne prezenty powiększają stan naszego posiadania. Napędzają nasz konsumpcjonizm. I nie zrozumcie mnie źle. Ja wymyśliłam konsumpcjonizm i jestem jego wierną wyznawczynią ;-). Ale w tym roku moje urodziny są choć trochę inne. Bo komuś pomogłam!
Bo dziś są moje urodziny :-). Były wielkie plany teatru i kolacji. Niestety, jesienne przeziębienie i mnie dopadło. Leżę w łóżku, posmarkuję i odbieram bardzo miłe telefony. Trochę siedzę w internetach, trochę sobie czytam. Dowiedziałam się m.in., że Margaret Mitchell - autorka mojego ulubionego Przeminęło z wiatrem - też urodziła się 8 listopada, tylko że jakieś 85 lat wcześniej. Miło :-). Ale nie o tym chciałam Wam napisać. Dziś piszę o moim prezencie urodzinowym.
Zawsze czułam potrzebę pomagania innym. Dlaczego? Sama nie wiem. Może to taki mój egoizm i lubię się czuć potrzebna? A może jestem choć troszkę dobrym człowiekiem? A może to kwestia wzorców? Nie wiem. I szczerze mówiąc myślę, że to nie ma znaczenia. Bo co za różnica? Liczy się efekt finalny, to że świat w jakimś tam malutkim fragmencie będzie lepszy. Nie ważne dlaczego pomagasz. Ważne jak.
Mam na swoim koncie działalność w kilku fundacjach. Jednak od kiedy zaczęłam pracę i dorosłe życie, zupełnie zapomniałam o tym, że ja przecież lubię pomagać ludziom. I tego potrzebuję! Już jakiś czas temu postanowiłam wrócić do działalności charytatywnej, ale wiadomo jak to jest... Niby mi tego brakuje, ale mam tyle innych spraw do ogarnięcia, tyle innych rzeczy do zrobienia. Krótkie myśli o pomaganiu innym znikają na jednym stosie z refleksjami o konieczności umycia okien. Są odkładane na przysłowiowe jutro. Które nie nadchodzi (i tak. mam brudne okna ;-P).
![]() |
www.weheartit.com |
Dlaczego Wam o tym piszę? Bynajmniej nie po to, by się chwalić. Przelanie po raz pierwszy w życiu, w wieku lat 28, kwoty pieniędzy dla kogoś kto tego potrzebuje, to bardziej powód do wstydu... Piszę o tym po to, żebyście TERAZ (tak. teraz) zrobili coś dobrego i przelali swoją kasę komuś potrzebującemu! Ja już wiem, że to nie jest trudne i trwa może 3 minuty. TERAZ! Bo jeśli tego nie zrobicie teraz, to na 99% nie zrobicie tego nigdy! A dodatkowo uroczyście ślubuję, że to nie był mój pierwszy, a zarazem ostatni raz, kiedy komuś pomagam finansowo. I jeszcze ślubuję, że jak tylko przejdzie mi to ohydne katarzysko znajdę czas (choćby dwa razy w miesiącu) na pomaganie innym. Będę rozwijać to co we mnie dobre!
To co? Pomagacie?
http://www.siepomaga.pl/
To nie kwestia chwalenia, ale zmotywowałaś. Pomogłam. I mój katar tez jakiś taki mniejszy ;)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak się cieszę :):):)
Usuń